wtorek, 12 czerwca 2012
czas do domu
Na ostatnim etapie próbowałem się zabrać w odjazd, walka trwała 40km, w końcu poszedł 6 osobowy odjazd ale beze mnie. Peleton nie zdołał ich dojść, zabrakło 20sec, i zwycięzca etapowy, Jean Luc Delpech, dzięki bonifikatom został niespodziewanym triumfatorem całego wyścigu. Wczoraj Michał był u lekarza, który nas podbudował bo okazało się, że operacja nie jest konieczna. Złamanie jest bez przemieszczenia, nogę dali w gips 3ciej generacji na 6 tygodni, później jakieś rehabilitacje i końcówka sezonu jest Michała. Jutro rano chcemy wystartować do Polski, nareszcie bo to już 5 miesięcy jak tu siedzimy, Tata możesz już zacząć robić pierogi, dużo pierogów ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz