czwartek, 26 kwietnia 2012

sędzia kalosz

Na 120km mieliśmy całą drużyną założyć ranta, nasi się gdzieś zakręcili z tyłu więc ranta zrobiłem z Michałem i 4 Rabobankami, wszystko ładnie postrzelało ale jak wjechaliśmy na główną drogę to znowu się zjechało. Niestety w tym momencie złapałem gumę i nie wiem czym się kierował sędzia nie pozwalając mojemu dyrektorowi sportowemu, aby doholował mnie do peletonu. Próbowałem chociaż dojechać do kolumny samochodów, zabrakło niewiele. Później już bez spalary, lepiej dostać 6min jak 2min, może przynajmniej będzie mi łatwiej powalczyć na etapach. Michał nadal w grze, a ja już bez stresu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz