Wyścig mi totalnie nie wyszedł, ilość wattów w nogach mi się nie zgadzała. Pierwszy dzień etap po płaskim ale i tak zaliczyłem 10minutową stratę, myślałem, że się pozbieram na drugim etapie, a tu chyba jeszcze gorzej. Zostałem na pierwszej górskiej premii w 20 osobowej grupie luzerów i skończyło się na cofce na 70km. W przyszłym tygodniu jadę w okolice Grenoble solidnie potrenować, trening wahadłowy pod Alpe d'Huez na pewno dobrze mi zrobi, spróbuję również zaliczyć Col du Galibier, planuję 3 solidne treningi, w końcu zobaczę co to są prawdziwe góry bo jak do tej pory najwyżej wjechałem na 1400 metrów.
|
w końcu dostałem moje nowe sofiksy na które czekałem 4miechy |
|
stare buty idą na zasłużoną emeryturę |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz