czwartek, 7 czerwca 2012

pierwsze szlify

No i pojechało 20 ludzi na metę a my nie mieliśmy nikogo z przodu. Nie wyglądało to najciekawiej dlatego próbowałem gonić, niestety nie miałem nikogo do pomocy i przyjechaliśmy z 20sec stratą. Na początku wyścigu chciałem sprawdzić przyczepność szytek i skończyło się małą pizzą na łokciu i udzie. Jutro będzie trzeba jeździć bardziej uważnie, żeby to inni mnie gonili a nie na odwrót. Michał dzisiaj ze stratą, próbował doskoczyć do ucieczki i nagle wyłoniła się kilometrowa sztajfa, zapiekł się i piano w grupetto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz