środa, 9 maja 2012

4 dni Dunkierki

Ten wyścig pokazał mi jak dużo pracy jeszcze jest przede mną. Przez 5 dni dostałem solidną lekcję kolarstwa. W pierwszy dzień na rundach finałowych pilnowałem cały czas czuba, w rezultacie zakręciłem się w pierwszej grupce lecz zabrakło najważniejszej rzeczy czyli nogi, zapiekłem się i strzeliłem jak trzepak. Do następnych etapów podchodziłem z coraz cięższymi nogami. Najtrudniejszy okazał się 4ty etap na wymagającej rundzie z 2 podjazdami. Pod koniec wyścigu po prostu walczyłem o przetrwanie ;) udało się ukończyć w liczniejszym grupetto. Myślałem, że ostatni etap będzie etapem pokoju, a tu niespodzianka. Od startu gaz bo było zbyt wielu chętnych na odjazd. Pierwsze 40km to było piekło, przynajmniej dla mnie. Puścili w końcu odjazd to mówię luzik do rund mam spokój, a tu rant  zafundowany przez Quick Step. Czyli wnioski: jeździj z przodu bo nie wiadomo kiedy cię przyrantują i jak chce ci się lać to wybierz na to odpowiedni moment, Michał zatrzymał się na honorowym na sikanie i mało brakowało a peletonu by już nie ujrzał ale i tak najlepszy był mój kolega z drużyny Romain, gaz na 50km do mety patrzę co on robi a ten staje sikać no i peleton pojechał i nie poczekał. Okazało się również, że mam wielu kibiców, codziennie na trasie słychać było tylko "Allez Thomas" dziękuję ;) Dzisiaj urodziny rekordzisty wjazdu pod "Kozielec" Wszystkiego Najlepszego Michał!!! :)
to jaka taktyka na dzisiaj? ja proponuję pilnować Voecklera  fot.Carine Somare
kiedy skończy sie ta górka   fot.Carine Somare
4ty etap czyli "this is Sparta"   fot. Aurelien Regnoult

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz